Pytam o sprawę wokół reprezentacji Polski, która urosła do miana wydarzenia ogólnonarodowego. Znamy chronologię ostatnich zdarzeń, trener Michał Probierz pozbawia opaski kapitana Roberta Lewandowskiego, w reakcji piłkarz rezygnuje z gry w kadrze za jego kadencji. Do tego wiemy, co wczoraj zadziało się na boisku w Helsinkach. Panie ministrze, jak tę bombę rozbroić?
Ireneusz Raś, wiceminister sportu: – Oczywiście w tej chwili jest tutaj rola związku i prezesa, który zapowiedział pewne kroki w tym zakresie. Przede wszystkim wszyscy muszą ochłonąć. I też ci komentatorzy, którzy uważają, że wczoraj zagraliśmy najgorzej w ostatnim okresie. Ja patrzyłem na ten mecz z uwagą, starałem się okiem człowieka, który niejeden mecz widział. I splot wydarzeń doprowadził do sytuacji, że myśmy ten mecz przegrali.
Myślę, że przebieg meczu to jest rzecz wtórna.
– Chcę powiedzieć, że myśmy tego meczu nie przegrali tylko i wyłącznie w kontekście tego zamieszania. Ja nie widziałem tam braku zaangażowania, czy tego, że oni grali najgorszy mecz. Grali mecz, który powinni wygrać, a go nie wygrali. I nad tym trzeba się zastanowić, dlaczego gra była nieskuteczna przy chyba rekordowej od dłuższego czasu liczbie oddanych strzałów w meczu eliminacyjnym. Ja nie pamiętam, żeby było ich tak wiele, czyli dominacja w ofensywie była jednoznaczna. Niestety doszły błędy indywidualne, które przyniosły nam dwie bramki do tyłu z trzech akcji.
Ale przejdźmy do wątku głównego.
– Druga rzecz jest taka, że wszystkie strony muszą zastanowić się, co dalej. Na pewno ta dyskusja będzie trwała, ale jeśli ona będzie trwała wśród komentatorów, to cały czas będzie zmierzała w złym kierunku. Przede wszystkim zainteresowani muszą usiąść i ułożyć tak zwany nowy ład w drużynie narodowej. Jest na to chwilę czasu i tutaj na pewno te konsultacje się rozpoczynają z udziałem absolutnie wszystkich. Trzeba sobie jasno powiedzieć, na co mało komentatorów zwraca uwagę, iż nie jest dopuszczalne, by zdrowy kapitan reprezentacji nie grał w meczu eliminacyjnym, tylko odmówił tej gry, bo jest zmęczony. To też trzeba jasno przedstawiać. Dla mnie jest to niedopuszczalne. Kapitan nieraz o kulach przyjeżdża na mecze eliminacyjne, by w szatni starać się być z zawodnikami. Czy byłby zdrowy czy chory. A tutaj mieliśmy do czynienia z sytuacją dla mnie absurdalną, która pewnie doprowadziła do takiej konsekwencji. To pewnie była jedna z przyczyn, która wywołała wydarzenia, które – jak pan mówi – urosły do rangi ogólnopolskiego tematu. W tym sensie, że trener Probierz odważył się podjął taką decyzję i wziął ją na siebie. Jedni go w jakiś sposób za to cenią, a drudzy ostro krytykują w kontekście oczywiście wyniku meczu. Bo gdyby zespół wygrał, krytyka pewnie nie byłaby aż tak mocna.
Moim zdaniem na wstępie zawsze lepiej zadziałać na wszelkie możliwe sposoby, by rozwiązać sprawę bez ofiar. A tutaj widzę trzy wektory: Lewandowski – szatnia/drużyna, drużyna – trener oraz trener – Lewandowski. I ja w takich trójkątach prowadziłbym konsultacje, nim z kimkolwiek kończyłbym pracę
~ Ireneusz Raś, wiceminister sportu
Wczoraj mieliśmy, nawiązując do niedawnych wyborów prezydenckich, rzeczywistość nieco plebiscytową i wyborczą, gdy polscy kibice na trybunach w Helsinkach wspierali Lewandowskiego, a wyrazili ostre wotum nieufności wobec selekcjonera.
– Ja nie byłbym za tym, żeby finał tej sprawy był taki, że jeden z nich będzie przegranym, a drugi wygranym. Moim zdaniem raczej powinno dojść do porozumienia. Bez tego nie będzie oczyszczenia. Według mnie optymalnie by było, aby przed decyzją wszyscy panowie, włącznie z piłkarzami i Robertem Lewandowskim, zasiedli do stołu. I powiedzieli sobie prawdę w oczy, ale z tą świadomością, że kapitan nigdy nie jest ponad drużyną, a dla drużyny. Ja zawsze, w pierwszej kolejności, szukałby sposobu, by koncyliacyjnie zażegnać konflikt. Jednak po to jest prezes związku, w tym przypadku prezes Cezary Kulesza, aby również w tak trudnych sytuacjach się odnaleźć i podjąć kluczową decyzję. Nie zazdroszczę mu tego, między jakimi opcjami wybiera, ale taka praca. Ja jednak uważam, że pójście w kierunku, że mamy wygranego i przegranego, kompletnie nie naprawi sytuacji wewnątrz reprezentacji. W sytuacji podziału, tu na wstępie winno zapanować porozumienie.
Czy Cezary Kulesza, ze swoimi kompetencjami, to w ogóle pana zdaniem właściwy człowiek na takim stanowisku, na czele największego i najbardziej medialnego związku sportowego w Polsce?
– Tego nie potrafię powiedzieć. To środowisko piłkarskie zawsze wybiera sobie prezesa, więc jako polityk nie chcę wnikać w ten proces wyborczy, bo to sam krytykuję, gdy politycy zaczynają formę nacisków, dzieląc się tym kogo lubią, a kogo nie. W tej nowej sytuacji prezes musi się sprawdzić, bo podejmuje jedną z pierwszych decyzji w ciągu zdarzeń. Niemniej przyznaję panu redaktorowi rację, że rzeczywiście jesteśmy w dość sporym kryzysie w historii polskiej piłki.
Dobrze rozumiem, że gdyby pan podejmował decyzję, to nie zwolniłby Michała Probierza?
– Po prostu uważam, że w tak szybkim trybie, bez głębszego przemyślenia, radykalna decyzja z zasady nie jest dobrym rozwiązaniem. Moim zdaniem na wstępie zawsze lepiej zadziałać na wszelkie możliwe sposoby, by rozwiązać sprawę bez ofiar. A tutaj widzę trzy wektory: Lewandowski – szatnia/drużyna, drużyna – trener oraz trener – Lewandowski. I ja w takich trójkątach prowadziłbym konsultacje, nim z kimkolwiek kończyłbym pracę. Mając jakąś wiedzę za sobą i dojrzałość emocjonalną uważam, że tylko takie działanie jest skuteczne. A nie takie, które nieraz podszeptują doradcy, jacy kiedyś sami zarządzali związkiem i również wielkiego efektu po sobie nie zostawili.
W Probierza nie stracił pan wiary?
– Nie, ja nie straciłem. Tutaj jeden człowiek wiele nie zmieni. Narosło trochę konfliktów i trzeba je zbadać, czy cała ekipa jest w stanie dalej razem funkcjonować. Sama zmiana nic nie da, bo ja wczoraj widziałem drużynę. Oczywiście bez Roberta Lewandowskiego, który odmówił gry w reprezentacji w tym meczu. W meczu ważnym, bo każdy mecz eliminacyjny z punktu widzenia walki o awans na mistrzostwa świata jest kluczowy. I na to jeszcze raz zwracam uwagę. A z drugiej strony jest faktem, że w Helsinkach widzieliśmy zespół, który grał z zaangażowaniem.
Panie redaktorze, ale z czego to wynikało? Z tego, że Robert Lewandowski jest na specjalnym statusie. I Michał Probierz chyba chciał powiedzieć “nie”. “Nie, nie jesteś na specjalnym statusie” po tych obrazach wokół meczu z Mołdawią. Przecież miało go nie być, a ostatecznie zdrowy przyjechał pożegnać Kamila Grosickiego
~ Ireneusz Raś dla Interii
Warto jednak pamiętać, a to raczej zbieżna wersja obu stron, że absencję Lewandowskiego poprzedziła rozmowa i finalnie zgoda od trenera, by nie był obecny na tym zgrupowaniu.
– Panie redaktorze, ale z czego to wynikało? Z tego, że Robert Lewandowski jest na specjalnym statusie. I Michał Probierz chyba chciał powiedzieć “nie”. “Nie, nie jesteś na specjalnym statusie” po tych obrazach wokół meczu z Mołdawią. Przecież miało go nie być, a ostatecznie zdrowy przyjechał pożegnać Kamila Grosickiego. Czy trener musi nawet tak genialnego zawodnika w historii polskiej piłki, jak Lewandowski, zawsze słuchać i mu ustępować? W sytuacji, kiedy dobro drużyny jest najważniejsze? Chciał to przeciąć na zasadzie, że skoro nie jesteś z drużyną w ważnych sprawach, a tu jednak okazuje się, że nie jesteś taki zmęczony, skoro byłeś w stanie przybyć, to cóż…
A nie lepiej było, by w ten sposób, na ostrzu noża, selekcjoner postawił sprawę w momencie, gdy Lewandowski do niego zadzwonił?
– Pewnie byłoby lepiej. Historycznie to drugi tego typu wypadek, poprzednio nie zagrał w meczach z Portugalią i Szkocją. Być może o pewnych wydarzeniach z wnętrza szatni też nie wiemy, które spowodowały, że Probierz jednak uznał, że musi zareagować, bo jest to nie fair wobec drużyny. W efekcie wyszło tak, jak wyszło. A kibic zawsze chce, by najlepszy w historii Polski napastnik był z tą reprezentacją, ale ci, którzy skandowali “Robert Lewandowski” w Helsinkach, chyba do końca nie mieli świadomości, że jego tak czy owak miało tam nie być. Nie ze względu na decyzję Michała Probierza, ale Roberta Lewandowskiego. Teraz trzeba usiąść i na nowo zawiązać porozumienie wokół reprezentacji.
Rozmawiał Artur Gac
Oceny polskich piłkarzy po meczu z F
Ireneusz Raś i Robert Lewandowski/
Robert Lewandowski na meczu Polska – Mołdawia/Marcin Golba/AFP
Cezary Kulesza, prezes PZPN/KAROLINA