Hurkacz wytrzymał szalony mecz z Mensikiem! Ponad sześć godzin czekania, bliźniacze stroje i deszczowy chaos w Rzymie
Hubert Hurkacz awansował do ćwierćfinału turnieju ATP Masters 1000 w Rzymie po jednym z najbardziej niezwykłych meczów w swojej karierze. Polak pokonał Jakuba Mensika 7:6(5), 4:6, 7:6(5) po ponad sześciu godzinach od rozpoczęcia rywalizacji – z niemal trzygodzinną przerwą spowodowaną deszczem i mnóstwem nietypowych okoliczności.
Bliźniacy na korcie – trudni do odróżnienia
Zanim jeszcze padła pierwsza piłka, kibice przecierali oczy ze zdumienia. Zarówno Hurkacz, jak i Mensik wystąpili w niemal identycznych strojach – mają tego samego sponsora i grają tym samym modelem rakiety. Jedyną różnicą były detale: Polak miał daszek czapki skierowany do przodu i ortezę na kolanie, Mensik nosił czapkę daszkiem do tyłu. Spikerka dodatkowo wprowadziła zamieszanie, przedstawiając Hurkacza… jako Mensika.
Również styl gry obu zawodników nie pomagał w odróżnieniu ich na korcie – dominował potężny serwis i agresywne uderzenia, a dłuższe wymiany były rzadkością. Pierwszy set toczył się bez przełamań, a pierwsze okazje na odebranie serwisu pojawiły się dopiero w końcówce – żadna z nich nie została jednak wykorzystana.
Powrót do tie-breaka po trzech miesiącach i pewna ręka Hurkacza
Pierwszy set zakończył się tie-breakiem – dla Hurkacza pierwszym od trzech miesięcy. Wrocławianin nie zapomniał jednak, jak się gra decydujące punkty. Prowadził już 5:2, potem stracił trzy punkty z rzędu, ale zachował zimną krew w końcówce i wykorzystał błąd rywala przy piłce setowej.
Krótka przerwa, wielkie błędy i wyrównanie Mensika
Na początku drugiego seta pojawił się deszcz, przerywając grę przy stanie 1:1. Choć przerwa trwała tylko 15 minut, po powrocie Mensik zaczął grać lepiej, a Hurkacz popełnił zbyt wiele błędów w siódmym gemie, tracąc serwis. Czech utrzymał przewagę i zamknął seta, doprowadzając do remisu 1:1.
Pogoda dyktuje warunki. Trzecia partia w cieniu deszczu
Trzeci set również rozpoczął się od walki gem za gem. Przy stanie 3:2 dla Mensika znów nad kortem pojawiły się chmury – tym razem przerwa była znacznie dłuższa i trwała niemal trzy godziny. Gdy zawodnicy wrócili na kort, mecz przypominał walkę serwisowych gigantów – nie było widać oznak zmęczenia czy dekoncentracji.
Przy stanie 6:5 dla Polaka Mensik popisał się trzema asami z rzędu i doprowadził do drugiego tie-breaka w meczu.
Tie-break nerwów i triumf Hurkacza!
Decydująca rozgrywka zaczęła się źle dla Hurkacza – przegrywał 0:3. Szybko jednak odrobił straty, wykorzystując błędy przeciwnika. Przy stanie 5:5 Mensik popełnił podwójny błąd serwisowy, co dało Polakowi piłkę meczową. Chwilę później Hurkacz zakończył spotkanie przepięknym bekhendem po linii, meldując się w ćwierćfinale rzymskiej imprezy po raz drugi z rzędu.
Kto rywalem w 1/4 finału? De Minaur czy Paul?
Hubert Hurkacz czeka teraz na rozstrzygnięcie meczu między Alexem De Minaurem a Tommym Paulem. Spotkanie to miało odbyć się jeszcze tego samego dnia, ale ze względu na przeciągające się opady deszczu organizatorzy mogą być zmuszeni do zmiany harmonogramu.
Bez względu na dalszy przebieg turnieju, mecz z Mensikiem z pewnością zapisze się w pamięci kibiców jako jedno z najbardziej nietypowych widowisk w historii rzymskich zmagań.