Wielki powrót! To dzięki temu Świątek w końcu złamała Rybakinę
To mają najlepsi. To jest cecha zdecydowanie najwybitniejszych tenisistów na świecie – mówi Dawid Celt. Kapitan reprezentacji Polski w Billie Jean King Cup tłumaczy, dzięki czemu Iga Świątek wyszła z opresji w finale turnieju WTA 1000 w Dausze i pokonała Jelenę Rybakinę 7:6, 6:2. Od soboty Iga Świątek jest już trzykrotną mistrzynią turnieju WTA 1000…
To mają najlepsi. To jest cecha zdecydowanie najwybitniejszych tenisistów na świecie – mówi Dawid Celt. Kapitan reprezentacji Polski w Billie Jean King Cup tłumaczy, dzięki czemu Iga Świątek wyszła z opresji w finale turnieju WTA 1000 w Dausze i pokonała Jelenę Rybakinę 7:6, 6:2.
Od soboty Iga Świątek jest już trzykrotną mistrzynią turnieju WTA 1000 w Dausze (wygrała go w 2022, 2023 i 2024 roku) i ma w dorobku 18 tytułów WTA na 22 rozegrane finały.
Zobacz wideo Gwiazdy sportu oszalały za padlem
W meczu decydującym o tytule w Katarze Świątek pokonała Jelenę Rybakinę , mimo że Kazaszka to wyjątkowo niewygodna dla Polki rywalka. Do soboty Rybakina wygrała trzy z czterech meczów ze Świątek, a w finale w Dausze prowadziła 4:1 i 30:15 przy swoim serwisie.
Dawid Celt , trener, a także komentator wskazuje, dzięki czemu Iga odwróciła mecz. Co takiego ma Świątek, że po aż 90 minutach walki zdołała wygrać pierwszego seta, a następnie nie dać już Rybakinie szans w drugim?
Łukasz Jachimiak: Iga Świątek pokonała Jelenę Rybakinę w finale w Dausze w dwóch setach 7:6, 6:2, ale kto oglądał, ten wie, jak ogromnie trudny był ten mecz dla Igi. Czy myśli pan, że jest dziś taka rywalka, która mogłaby zmusić Igę do jeszcze większego wysiłku niż Rybakina?
Dawid Celt: Ciężko mi powiedzieć czy jest taka rywalka. Pamiętajmy, że bardzo duży wpływ na obraz meczu ma nie tylko przeciwniczka, ale też dyspozycja Igi, warunki atmosferyczne, szybkość kortu, rodzaj piłek – tych czynników jest naprawdę sporo. I to spotkanie było bardzo trudne z kilku względów. Toczyło się w bardzo wymagających warunkach wietrznych. Tak trudnych, że ciężko oczekiwać w nich pięknego grania. To raz. Dwa: po drugiej stronie siatki była jedna z najmocniej uderzających tenisistek świata, wywierająca ogromną presję od pierwszego uderzenia, z pomysłem na grę, bo od samego początku było widać, co chciała zrobić, jaki efekt osiągnąć i prawie jej się to udało.
No właśnie: dlaczego tylko “prawie jej się udało”?
– Rybakina zbudowała solidną przewagę, prowadziła 4:1 z dwoma przełamaniami i było widać może nie, że Iga zaczyna tracić pewność, co że zaczyna się pojawiać ten efekt, który widzieliśmy często, gdy grała z takiego typu rywalkami. Czyli atakowany forhend Igi stawał się coraz bardziej niepewny i generalnie Iga coraz mocniej się gubiła. Na szczęście przetrwała to. Znalazła rozwiązanie, postawiła się i mozolną pracą krok po kroku – czasami w ładny sposób, a czasami na błędach rywalki – odbudowywała się. Wstawała stopniowo, konsekwentnie, aż w końcu pokazała to, co jej u niej najwspanialsze. Iga jest znakomita w najważniejszych momentach. Wtedy rywalka musi ją sama ograć bardzo wysokim poziomem, Iga tego nie odda. A nawet więcej – Iga przy tak zwanych big pointach gra najlepiej, zawsze wtedy trafi gdzieś w linię, ma umiejętność wytrzymywania tych najtrudniejszych sytuacji, jest świetna wtedy, gdy już nie ma żadnego marginesu na błąd. To mają najlepsi. To jest cecha zdecydowanie najwybitniejszych tenisistów na świecie.
Przydałoby się ochłonąć po tak intensywnym meczu Igi, tymczasem już ruszył turniej w Dubaju. Wyobraża pan sobie kolejny taki mecz na żyletki już za tydzień? Kolejny finał Świątek – Rybakina albo tym razem Świątek – Sabalenka?
– W Dubaju są inne warunki, o tym trzeba pamiętać. Tam potrafi być bardzo sucho, przez co piłka w powietrzu zachowuje się inaczej i trudno jest ją skontrolować. Wydaje mi się, że kort też jest trochę inny, że potrafi być szybszy niż w Katarze. Wchodzimy w inne granie.
Ale chyba i tak wszyscy będą się spodziewali, że Iga sobie poradzi?
– Oczywiście! Iga jest wszędzie faworytką. Co by nie mówić, ona jest faworytką w każdym turnieju i do jakiego meczu nie przystąpi, będzie albo zdecydowaną faworytką, albo faworytką. Podobnie będzie w Dubaju. Grała tam już kilkukrotnie, przed rokiem była w finale i mam nadzieję, że zwycięstwo w Dausze zbuduje ją po porażce w Australian Open [przegrała w trzeciej rundzie z Lindą Noskovą – to jedyna porażka Polki w tym roku, przy 11 wygranych meczach]. Ona sobie udowodniła, że cały czas bardzo dobrze gra i że ciągle potrafi sobie radzić w trudnych sytuacjach. Poza meczem z Rybakiną przez cały turniej w Katarze Iga przeszła szturmem, czyli tak, jak to zwykle robi.
Finał był bardzo trudny, ale dzięki temu ma szczególną wartość i wyjątkowo dobrze to zwycięstwo smakuje. Zwłaszcza że to był rewanż. Z Rybakiną, z którą ma niekorzystny bilans, Iga w końcu zagrała będąc w stu procentach zdrowa i ograła ją może nie bardzo pewnie i tak przekonująco, jak wygrywa większość swoich meczów, ale mimo wszystko to jest zwycięstwo w dwóch setach, w pełni zasłużone i to jest najważniejsze.