Wojciech Szczęsny absolutnym bohaterem! Ten jeden błąd mógł wszystko przekreślić Wojciech Szczęsny podczas meczu Athletic Bilbao – FC Barcelona i reakcja
Niespodziewany i imponujący występ Wojciecha Szczęsnego przeciwko Athletikowi Bilbao. Polak momentami wręcz na siłę chciał zostać bohaterem swojej drużyny, ale jego odważne wyjścia z bramki kończyły się dobrze. Do tego popisał się kapitalną interwencją po strzale Inakiego Williamsa. Chwilę po tej sytuacji na wymowną reakcję zdecydowała się FC Barcelona. Kataloński klub zagra w finale Superpucharu…
Niespodziewany i imponujący występ Wojciecha Szczęsnego przeciwko Athletikowi Bilbao. Polak momentami wręcz na siłę chciał zostać bohaterem swojej drużyny, ale jego odważne wyjścia z bramki kończyły się dobrze. Do tego popisał się kapitalną interwencją po strzale Inakiego Williamsa. Chwilę po tej sytuacji na wymowną reakcję zdecydowała się FC Barcelona. Kataloński klub zagra w finale Superpucharu Hiszpanii po zwycięstwie 2:0 (1:0), a Polak musi być szczęśliwy z pierwszego poważnego sprawdzianu. Po ciekawym widowisku musi być wdzięczny Inakiemu Peni po pozaboiskowej wpadce, ale też Hansiemu Flickowi i… VAR-owi.
Ziścił się scenariusz, którego nie zakładali ani w Katalonii, ani nawet w Polsce. Przedmeczowe informacje wskazywały na to, że polski bramkarz usiądzie w Arabii Saudyjskiej na ławce Blaugrany. I taki plan miał Hansi Flick. To trener, który nie toleruje jednak błędów, także tych organizacyjnych.
Further string of material under video
Niemiec nie zamierzał wybaczać spóźnienia na jedną z drużynowych aktywności w dniu meczowym. “Inaki Pena miał dzisiaj zacząć. Jednak spóźnił się kilka minut na sesję aktywacyjną w hotelu i Flick go »ukarał«” — przekazała niedługo przed meczem Helena Condis, dobrze poinformowana dziennikarka radia Cope.
Wojciech Szczęsny wykorzystuje wielką szansę. Kluczowa interwencja
Były reprezentant Polski został sprowadzony do Katalonii, by być gwarantem godnego zastępstwa w razie awaryjnej sytuacji. Dla 59-letniego szkoleniowca taki wariant nastąpił po jego brutalnej decyzji. Pena bacznie przyglądał się polskiemu rywalowi o grę w pierwszym składzie. I musiał zdawać sobie sprawę, że jeśli Szczęsny błyśnie w ważnym starciu, jego pozycja może być wreszcie zagrożona.
Polecamy: FC Barcelona poznała rywali w Pucharze Króla. Wojciech Szczęsny może się szykować
Były gracz Juventusu nie popełnił ani jednego błędu przeciwko czwartoligowemu UD Barbastro (4:0), ale trzeba przyznać, że było to spotkanie, w którym mógł więcej stracić, niż zyskać. 90 minut w Pucharze Króla mogło okazać się niezbędne do przypomnienia sobie, jak bronić przy adrenalinie towarzyszącej rywalizacji.
W meczu z Athletikiem było jej zdecydowanie więcej niż na kameralnym hiszpańskim obiekcie. Lecąc z drużyną do Arabii Saudyjskiej, raczej nie zakładał, że w środę o godz. 20.00 stanie między słupkami bramki Barcelony.
Po pierwszym kwadransie mógł oswoić się z piłką ze względu na to, że jego koledzy ufali mu w 100 proc. i wycofywali futbolówkę do bramkarza. Po kolejnych epizodycznych zagraniach rywali chcieli przetestować go na poważnie. Po zagraniu Alexa Berenguera Polak odprowadził piłkę wzrokiem i rozłożył ręce w geście, który miał uspokoić defensorów obserwujących sytuację z bliska. Doświadczenie Polaka sprawiło, że jeszcze w momencie, gdy piłka zmierzała jego kierunku, zdawał sobie sprawę, że ta minie słupek.
Wpadka przydarzyła mu się tuż przed upływem 30 minut gry. Po wyjściu z bramki chciał wybić piłkę, ale to się nie udało. Ta trafiła do Inakiego Williamsa, przez co w polu karnym zrobiło się bardzo gorąco. Na szczęście 34-latek naprawił swój błąd tak szybko, jak było to możliwe. Zła ocena sytuacji okazała się tylko niegroźnym w skutkach incydentem.
Zobacz: Krzysztof Piątek zaskoczył giganta! Co za gol Polaka [WIDEO]
Po golu Gaviego z 17. minuty kibice Blaugrany mogli mieć mieszane uczucia. Z jednej strony niepokoić mógł fakt, że Athletic Bilbao naciskał na faworyta, z drugiej dzięki temu można było oglądać parady Szczęsnego. A to była doskonała wiadomość dla polskich fanów.
Działo się przed przerwą, choć pierwsza próba Inakiego Williamsa była jeszcze niecelna. Po strzale 30-latka futbolówka przeleciała tuż nad poprzeczką, a były kadrowicz wykonał tylko asekuracyjny ruch ręką.
To, co najważniejsze, stało się w doliczonym czasie gry pierwszej połowy. Yuri Berchiche świetnie wypatrzył Williamsa, a ten błyskawicznie oddał strzał. Szczęsny zdążył jednak wyjść z bramki i ciałem obronił to uderzenie z pola karnego. To jedna z sytuacji, po której bez względu na kibicowskie preferencje ręce składały się do braw.
Wymowna była reakcja FC Barcelona w mediach społecznościowych. “TEK” — czytamy we wpisie na klubowym koncie na X, który nawiązuje do zdrobnienia polskiego imienia. Umieszczonego w krótkim poście znaku stopu nie trzeba wyjaśniać. Po pozytywnych reakcjach kibiców można zaryzykować tezę, że nieudaną “główkę” szybko mu zapomniano.
Doświadczenie golkipera pomogło także w spornej sytuacji w szesnastce Blaugrany. Po przepychankach Berchiche z Gavim Polak odepchnął młodego gwiazdora, by ten po dyskusjach z sędziami i rywalami nie obejrzał niepotrzebnej kartki.
Po godzinie gry 34-latka zaskoczył… Unai Simon, czyli golkiper z Bilbao. Po bardzo mocnym wykopie piłka leciała w kierunku pola karnego. Problem w tym, że… nie było w nim Polaka. Wysoko ustawiony czekał na rozwój sytuacji. Okazało się, że musiał popisać się swoimi zdolnościami sprinterskimi. Na szczęście uprzedził zmierzającego w kierunku futbolówki snajpera. I mógł odetchnąć z ulgą. Jego wcześniejsze parady nie poszły na marne.
Przy dwubramkowym prowadzeniu FC Barcelona nie mogła mówić o całkowitym spokoju w defensywie. Athletic potrafił stworzyć sytuacje kończone celnymi strzałami. Jeden z nich w 78. minucie oddał Nico Serrano, ale bramkarz znów był na posterunku. W całym spotkaniu obronił pięć takich prób, w tym jedną wyjątkowo groźną.
Wojciech Szczęsny jest szczęściarzem. Po pierwsze, tylko dzięki kontuzji Marka-Andre ter Stegena trafił do wielkiego klubu prosto z emerytury. Po drugie, tylko błędna interpretacja drużynowego terminarza w wykonaniu Peni dała mu możliwość występu w bardzo ważnym spotkaniu w Arabii Saudyjskiej. Wreszcie, w tym meczu ratowali go nawet sędziowie. VAR anulował bramki Athletiku po podcince Oscara de Marcosa i strzale po ziemi Inakiego Williamsa (spalony).
Mimo dwóch szalonych momentów jego postawa musi cieszyć kibiców w Polsce i Katalonii. Zespół Hansiego Flicka zagra w finale Superpucharu Hiszpanii.
Thank you for reading our article to the end.
Stay up to date! Follow us in Google News.
The source is: Sports Review Onet
Data utworzenia:
8 stycznia 2025 22:16
Dziennikarz Przeglądu Sportowego Onet
Journalist of Sports Review Onet
Event of the day
Read also
The ”’ and ‘ 2025 Ringier Axel Springer – Powered by Ring Publishing | Developed by RAS Tech
Systematic download of content, data or information from this website (web scraping), as well as text and data mining (TDM) (including downloading and exploratory data analysis, indexing websites, using content or searching with database downloads), whether by robots, crawlers, software, tools or any manual or automated method, for the purpose of creating or developing software, including, but not, of training of machine learning systems.- oh, I’m. (RASP) is prohibited. The exception is when content, data or information is used to facilitate its search by search engines.