Wojciech Szczęsny po meczu Barcelony z Realem Madryt: o przyszłości, emocjach i wielkim błędzie
Po jednym z najbardziej emocjonujących meczów tego sezonu – wygranym przez Barcelonę 4:3 starciu z Realem Madryt – głos zabrał Wojciech Szczęsny. Polski bramkarz udzielił wywiadu stacji Canal+, w którym odniósł się nie tylko do przebiegu spotkania i własnej postawy na boisku, ale też niespodziewanie poruszył temat swojej przyszłości. Jak sam przyznał, ma propozycję przedłużenia kontraktu, jednak decyzja wcale nie będzie łatwa.
Walka do ostatniej minuty i emocje po końcowym gwizdku
– Nie ukrywam, że do ostatniej minuty dało się jakoś trzymać nerwy na wodzy, ale potem, jak już zeszło ze mnie napięcie, to kompletnie. Czuję, że będę musiał się trochę pozbierać – po tym meczu, po tym tygodniu, a może i po całym roku. Emocji było naprawdę dużo – przyznał Szczęsny zaraz po ostatnim gwizdku.
– Cieszę się, że po anulowanej bramce na 5:3 piłka już nie poleciała znowu w naszą stronę, bo nie wiem, co bym zrobił. Szczerze mówiąc, mentalnie już mnie wtedy na boisku nie było – dodał, szczerze opisując swój stan psychiczny po trudnym spotkaniu.
O karnym i własnym błędzie
Nie mogło zabraknąć pytania o sytuację z początku meczu, gdy Szczęsny sfaulował rywala, a sędzia podyktował rzut karny. Ten został pewnie wykorzystany przez Kyliana Mbappe.
– Nie ma się co oszukiwać – rzut karny był ewidentny. Nie będę się kłócił i udawał, że było inaczej. Pau Cubarsi próbował podać mi piłkę, ale wyszła za krótka. Miałem w głowie, że może zdążę, ale nie zdążyłem. Jasna sprawa, faul był i sędzia podjął słuszną decyzję – przyznał bez owijania w bawełnę.
Charakter Barcelony i nieustępliwość drużyny
Polak podkreślił również, że choć mecz był szalony, to doskonale odzwierciedlał cały sezon w wykonaniu Barcelony. Drużyna nie pierwszy raz wychodziła z opresji po słabym początku.
– To może brzmieć dziwnie, ale wynik 0:2 to dla nas nie jest tragedia. W tym sezonie zdarzało się nam wracać do gry w takich okolicznościach. Choć przyznam, że wolałbym, żeby to nie stało się nową tradycją – powiedział Szczęsny. – To był mecz, który idealnie podsumowuje nasz rok: trochę chaosu, mnóstwo serca do walki, niepoddawanie się i jakość, która w decydujących momentach robi różnicę.
Zaskakujące wyznanie o przyszłości
Największym zaskoczeniem jednak była szczerość Szczęsnego w kwestii swojej przyszłości w barwach Barcelony. – Mam ofertę przedłużenia kontraktu o dwa lata. To bardzo miłe, ale muszę podjąć decyzję wspólnie z rodziną – ujawnił. – Przez ostatnie kilkanaście lat wszystko kręciło się wokół mnie i mojej kariery, ale teraz nasze życie wygląda trochę inaczej. Nie jestem już sam, a decyzje muszą być przemyślane i wspólne.
– W moim domu większość kluczowych decyzji podejmuje żona i nie mam z tym żadnego problemu – dodał z uśmiechem. – Do tej pory to ja decydowałem o sprawach piłkarskich, ale teraz sytuacja jest wyjątkowa. Mieliśmy plan, żeby przyjechać na rok, spełnić marzenie i wrócić do życia pełnego golfa. Co dalej? Szczerze mówiąc, jeszcze nie wiem.
Rodzina, logistyka i cisza po burzy
Szczęsny nie ukrywa, że sprawa nie dotyczy tylko sportu. – To także kwestia logistyki – szkoły dzieci, przeprowadzki, całego otoczenia. Dlatego potrzebuję jeszcze trochę czasu, by wszystko przemyśleć. Decyzja zapadnie w najbliższych tygodniach – zapewnił. – Na razie pozwólcie mi się po prostu cieszyć tym, co dzisiaj przeżyliśmy. To był naprawdę wyjątkowy wieczór i chcę go zapamiętać właśnie w takich emocjach.
Wywiad Wojciecha Szczęsnego odbił się szerokim echem, nie tylko ze względu na jego sportowy wymiar, ale przede wszystkim przez otwartość, z jaką Polak opowiedział o kulisach życia zawodowego i prywatnego. Czeka go trudna decyzja, która – jak sam przyznał – nie będzie zależała wyłącznie od jego sportowych ambicji.