Wróciła największa broń Igi Świątek. To dzięki niej siała postrach na świecie
Wróciła największa broń Igi Świątek. To dzięki niej siała postrach na świecie Choć było to jedno z największych zwycięstw Igi Świątek od wielu miesięcy, to szalona intensywność sprawiła, że tuż po ostatniej akcji Polka nie miała siły się cieszyć. Upuściła rakietę i podparta z grymasem na twarzy dała sobie czas na kilka głębokich wdechów. 23-latka…
Wróciła największa broń Igi Świątek. To dzięki niej siała postrach na świecie
Choć było to jedno z największych zwycięstw Igi Świątek od wielu miesięcy, to szalona intensywność sprawiła, że tuż po ostatniej akcji Polka nie miała siły się cieszyć. Upuściła rakietę i podparta z grymasem na twarzy dała sobie czas na kilka głębokich wdechów. 23-latka sobotniej nocy dokonała wielkiej rzeczy. Zapewnienie Polsce awansu do finału United Cup to jedno, ale w starciu z Rybakiną mogliśmy być również świadkami czegoś więcej. Oryginalnie “sprzedawane” wskazówki Wima Fissette’a zaczynają przynosić efekt. Znaków było aż nadto.
Po wejściu Igi na kort moją uwagę przykuł bandaż na udzie, który można było zaobserwować po przerwie medycznej w poprzednim meczu przeciwko Boulter. Na szczęście w starciu z Rybakiną ewentualny drobny uraz najprawdopodobniej się nie pogłębił i to jest najważniejsza informacja tego meczu.
Ale nie jedyna.
Tutaj trzeba dodać, że było to wybitnej klasy widowisko, rozgrywane na imponującej intensywności i to na bardzo szybkiej nawierzchni. Warunki więc były dla Igi nie tylko niesprzyjające z punktu widzenia jej stylu gry, ale również wspomnianego zabandażowanego uda.
Myślę, że nie przesadzę, jeśli napiszę, że to może być dla Polki mecz założycielski w kontekście tego sezonu. Nie dość, że wygrała z Rybakiną, z którą w przeszłości miewała bardzo duże problemy, to jeszcze dokonała tego pod opieką nowego trenera Wima Fissette’a. To z kolei może pozwolić jej uwierzyć, że współpraca zdaje egzamin, a jej umiejętności rosną.
W trakcie spotkań w Australii realizator transmisji regularnie zwraca uwagę na krótkie chwile, gdy Belg kuca obok Świątek, daje jej czas na jej spostrzeżenia z gry, a następnie stara się podsunąć jej rozwiązanie. Wszystko dzieje się w bardzo spokojnej atmosferze.
Polecamy: Gorąco wokół wielkiej rywalki Igi Świątek. WTA pokrzyżowała jej sensacyjne plany
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Tuż po meczu Polka sama przyznała, jak istotne było to zwycięstwo, gdy w wywiadzie wspomniała, że “po raz pierwszy wygrała z Rybakiną na tak szybkiej nawierzchni”.
Zwycięstwo z tak dobrze grającą tenisistką na twardej nawierzchni i triumfatorką Wimbledonu sprzed dwóch i pół roku może również dać jej dodatkowy zastrzyk pewności siebie przed startującym lada moment Australian Open.
W grze Igi Świątek zachodzą zmiany. Wyraźnie je widać
Nie mam wątpliwości, że w grze Świątek zachodzą zmiany. Świadczyć o tym mogą chociażby kilkukrotne prośby w kierunku polskiego obozu, by struny w jej rakiecie były naciągnięte jeszcze mocniej, niż zostały.
— Mocniej, mocniej — krzyczała Świątek, wskazując na struny w trzymanej w dłoni rakiecie.
Dlaczego tak jej na tym zależało? W trakcie spotkania z Rybakiną było widać, że Polka próbowała uderzać piłki płasko i tym samym nie dawać dodatkowego czasu swojej przeciwniczce. W poprzednich spotkaniach pomiędzy nimi często można było zaobserwować powtarzający się schemat:
— mocny serwis Rybakiny i pogłębiająca się z każdym uderzeniem przewaga w wymianie
— mocny return Rybakiny i spychanie Świątek do defensywy
W obu przypadkach Kazaszka dyktowała warunki na korcie, a Świątek, odgrywająca piłki wysoką parabolą, sprawiała, że rywalka zyskiwała czas na dogodne ustawienie się do uderzeń.
Parabola lotu piłek po uderzeniach forhendowych Igi Świątek i Jeleny Rybakiny w United Cup 2025
Parabola lotu piłek po uderzeniach forhendowych Igi Świątek i Jeleny Rybakiny w United Cup 2025 (Foto: Polsat Sport)
Naciski Igi, by struny były mocniej napięte, mogą świadczyć o próbie większego dostosowania gry pod twardą nawierzchnię. Dość napisać, że mocniejszy naciąg wpływa również na precyzję uderzeń przy linii, co przy tak szybkich wymianach ma bardzo istotne znaczenie.
Wróciła największa broń Igi Świątek. Dzięki temu dominowała w 2022 r.
Zmian u Świątek jest zresztą więcej, bo w przeciwieństwie do poprzedniego sezonu w jej zachowaniu znowu widać radość z gry, a także nieustępliwość, co doskonale można było dostrzec w końcówce pierwszego seta, gdy przegrywając 3:5, odrobiła straty i dosłownie wyszarpała zwycięstwo.
Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że to miało kluczowe znaczenie dla losów całego meczu. Bez tego powrotu Rybakina mogła zamknąć seta, a równie dobrze kilkadziesiąt minut później cały mecz. Tak się nie stało i ogromna w tym rola heroicznej walki i wiary w zwycięstwo Igi Świątek.
Przed nią i reprezentacją Polski wielki finał i szansa na pierwsze zwycięstwo w United Cup. Przypomnę tylko, że Biało-Czerwoni w premierowej edycji w 2023 r. dotarli do półfinału, a przed rokiem przegrali w walce o tytuł z Niemcami. Nie mam wątpliwości, że Świątek i Hurkacza w takiej formie stać na zwycięstwo, ale z lekką obawą będą spoglądał w kierunku Igi, która od poniedziałku w Sydney straciła już mnóstwo energii. Trzymajmy kciuki, żeby przez dobę choćby częściowo naładowała wyczerpane akumulatory.