Wstydliwa porażka reprezentacji Polski. Momentami nie dało się patrzeć
Mocno osłabiona reprezentacja Polski została zdeklasowana przez jeszcze bardziej wybrakowaną kadrą Litwy 48:82 w katowickim Spodku. Mecz był okazją dla drugoplanowych koszykarzy Biało-Czerwonych, by zgłosić akces na tegoroczny EuroBasket, ale selekcjoner Igor Milicić raczej nie dostał odpowiedzi na nurtujące go pytania. Na grę Polaków momentami nie dało się patrzeć. Biało-Czerwoni zagrali bez Mateusza Ponitki (wraca…
Mocno osłabiona reprezentacja Polski została zdeklasowana przez jeszcze bardziej wybrakowaną kadrą Litwy 48:82 w katowickim Spodku. Mecz był okazją dla drugoplanowych koszykarzy Biało-Czerwonych, by zgłosić akces na tegoroczny EuroBasket, ale selekcjoner Igor Milicić raczej nie dostał odpowiedzi na nurtujące go pytania. Na grę Polaków momentami nie dało się patrzeć.
Biało-Czerwoni zagrali bez Mateusza Ponitki (wraca do zdrowia po kontuzji), Jeremiego Sochana (gra w NBA), Aleksandra Balcerowskiego (drobny zabieg) i Igora Milicicia (gra w NCAA), którzy są gwiazdami lub podstawowymi graczami reprezentacji, a także bez naturalizowanego Amerykanina na obwód, którym na sierpniowym EuroBaskecie będzie zapewne Jordan Loyd lub Jerrick Harding. Litwini wystąpili bez graczy NBA i Euroligi, czyli swoich kilkunastu najlepszych koszykarzy. W piątek w Spodku zagrały rezerwy przeciwko głębokim rezerwom, a stawka meczu była iluzoryczna – Polacy w eliminacjach do EuroBasketu jako współgospodarz mistrzostw grają poza konkursem, a Litwini awans zapewnili sobie już wcześniej.
Zobacz wideo Jaka będzie przyszłość Piesiewicza? “Zaczynają się schody”
Dlatego ważniejsze od wyniku były obserwacje dotyczące koszykarzy, którzy do polskiej kadry pukają i chcą grać na EuroBaskecie. W wyraźnie przegranym meczu trudno jednak wskazać zawodników, których można bezkrytycznie pochwalić, którzy wyróżnili się w nijakiej, a momentami bardzo słabej grze drużyny. Takich, którzy wykorzystali swoją szansę. Siedzący za linią końcową Ponitka niektóre fragmenty spotkania obserwował zasępiony, zajmujący miejsce obok niego dyrektor reprezentacji Łukasz Koszarek niezadowolony kiwał głową. I nic dziwnego, w drugiej połowie Polacy zagrali fatalnie – zdobyli zaledwie 16 punktów…
Owszem, za początek meczu można było pochwalić Łukasza Kolendę, lidera klasyfikacji strzelców Orlen Basket Ligi z Arki Gdynia. 25-letni rozgrywający dwukrotnie dynamicznie zaatakował kosz, szybko zdobył cztery punkty. Ale potem zniknął na dłuższy moment i dopiero w trzeciej kwarcie trafił ważną trójkę. W sumie zdobył dziewięć punktów w 25 minut. Poza pojedynczymi akcjami nie zrobił nic.
Kilka swoich firmowych akcji pokazał na początku Andrzej Pluta z Legii Warszawa, który lubi mieć piłkę w rękach, czarować dryblingiem, szukać miejsca na rzut lub wejście. Kilka razy udało mu się je znaleźć, pokazał też ładną asystę do Luke’a Petraska, którą ten zakończył wsadem. Problem w tym, że w drugiej połowie Pluta niewiele potrafił już wykreować, a jego rzuty nie wpadały do kosza. Dorobek końcowy – osiem punktów, ale tylko 2/8 z gry i trzy straty. Słabo.
Solidnie prezentował się Petrasek – podkoszowy Anwilu Włocławek, który miejsce dla naturalizowanego Amerykanina dostaje w reprezentacji wtedy, kiedy nie ma w niej A.J. Slaughtera, w pierwszej połowie był aktywny pod oboma koszami – zdobywał punkty, zbierał, zaliczył efektowny blok. W sumie dobił do ośmiu punktów i ośmiu zbiórek, ale akurat jego w kontekście EuroBasketu rozpatrywać nie należy – jak wspomnieliśmy na początku, miejsce naturalizowanego Amerykanina zajmie gracz na obwód.
Po przerwie kilka dobrych minut miał Aleksander Dziewa, doświadczony już środkowy reprezentacji, który grał na świetnym dla Polaków EuroBaskecie 2022. Ale czy za siedem punktów i trzy zbiórki można podkoszowego Kinga Szczecin chwalić?
Nie, to “wyróżnienia” na siłę, szukanie jakichkolwiek pozytywów w meczu, który jest do zapomnienia. Druga połowa przegrana przez Polaków 16:45 była pokazem antykoszykówki i można tylko współczuć blisko 7 tys. kibiców, którzy przyszli na to spotkanie do katowickiego Spodka.
Przebieg meczu? W pierwszej kwarcie Polacy przeważali dzięki skutecznej grze obwodowych – efektowne wejścia pod kosz pokazał Kolenda, za trzy trafił Pluta, punkty spod obręczy zdobył Jakub Schenk. Biało-Czerwoni mieli nawet siedem punktów przewagi, ostatecznie pierwsze 10 minut wygrali 18:15. Ale już na początku drugiej kwarty wynik się odwrócił – Litwini trafili kilka razy za trzy punkty i wypracowali sobie przewagę. W 18. minucie było nawet 35:29 dla gości, pierwsza połowa skończyła się wynikiem 37:32 dla Litwy.
Po przerwie goście powiększyli prowadzenie rzutami za trzy – szybko zrobiło się 45:34 dla nich. Króciutki zryw Polaków przyniósł tylko chwilową poprawę, potem było już tylko gorzej. Litwini byli o klasę lepsi, sprawiali problemy chaotycznie grającej drużynie Milicicia pod oboma koszami, spokojnie budowali przewagę. Po trzech kwartach było aż 62:42 dla gości, mecz był rozstrzygnięty. Skończyło się wynikiem 82:48 dla Litwy.
W poniedziałek ostatnie spotkania eliminacji – Biało-Czerwoni (ich obecny bilans to 1-4) zagrają w Skopje z Macedonią Północną (1-4), a Litwini (4-1) spotkają się z Estonią (4-1). Losowanie fazy grupowej EuroBasketu zaplanowano na 27 marca, a imprezę, z której jedna grup rozegra swoje spotkania w Katowicach, na przełom sierpnia i września.