Wyjątkowe skoki w Zakopanem rozstrzygnięte! Zwycięstwo legendy. I jeszcze ten rekord
Co to było za wydarzenie! W Zakopanem odbył się konkurs Red Bull Skoki w Punkt, a zespół Martin Schmitta zachwycił wszystkich i po ośmiu skokach osiągnął dokładnie 1000 metrów! Choć Adam Małysz zapowiadał zwycięstwo swojej drużyny, to ostatecznie musiał obejść się smakiem! — To my jesteśmy faworytami, a nie on! — śmiał się podczas konferencji…
Co to było za wydarzenie! W Zakopanem odbył się konkurs Red Bull Skoki w Punkt, a zespół Martin Schmitta zachwycił wszystkich i po ośmiu skokach osiągnął dokładnie 1000 metrów! Choć Adam Małysz zapowiadał zwycięstwo swojej drużyny, to ostatecznie musiał obejść się smakiem!
— To my jesteśmy faworytami, a nie on! — śmiał się podczas konferencji prasowej przed konkursem Red Bull Skoki w Punkt Thomas Morgenstern, nawiązując do słów Adam Małysza. W piątkowym treningu kłopoty z przestawieniem się na mniejszy obiekt miał niemal każdy, a próba Gregora Deschwandena wywołała nawet wybuch śmiechu. I właśnie dlatego tym ciekawiej zapowiadała się sobotnia rywalizacja.
O co w niej dokładnie chodziło? Adam Małysz, Thomas Morgenstern, Martin Schmitt, Gregor Schlierenzauer i Andreas Goldberger wrócili do Zakopanego znów jako rywale, choć tym razem w nieco innej roli. Każdy z nich jako kapitan chciał bowiem poprowadzić swoją drużynę do 1000 m, a zatem i zwycięstwa w tym wyjątkowym evencie.
Zwycięstwo miało zależeć wyłącznie od odległości skoków oraz strategii zespołu, bez oceniania stylu czy warunków pogodowych. W końcu tym razem wygrać miała ta drużyna, która będzie najbliżej 1000 metrów po ośmiu skokach. A już sam skład tych zespołów zapowiadał kapitalne emocje i poziom sportowy.
Ryoyu Kobayashi (Japonia)
Paweł Wąsek (Polska)
Domen Prevc (Słowenia)
Tate Frantz (USA)
Drużyna Martina Schmitta:
Andreas Wellinger (Niemcy)
Dawid Kubacki (Polska)
Anze Lanisek (Słowenia)
Stephan Embacher (Austria)
Drużyna Thomasa Morgensterna:
Daniel Tschofenig (Austria)
Aleksander Zniszczoł (Polska)
Kacper Tomasiak (Polska)
Alex Insam (Włochy)
Drużyna Gregora Schlierenzauera:
Maciej Kot (Polska)
Piotr Żyła (Polska)
Karl Geiger (Niemcy)
Władimir Zografski (Bułgaria)
Drużyna Andreasa Goldbergera:
Gregor Deschwanden (Szwajcaria)
Jakub Wolny (Polska)
Timi Zajc (Słowenia)
Valentin Foubert (Francja)
Gdy rywalizacja się rozpoczęła, tłumnie zgromadzeni w Zakopanem kibice początkowo mogli nie wiedzieć, czego się spodziewać. Szybko zauważyli jednak, o co w tym chodzi. Na skoczni pojawił się Dawid Kubacki, a jego kapitan, Martin Schmitt, wskazywał mu, na ile metrów powinien najlepiej polecieć. Niemiec mówił o odległości 135 m, a Kubacki zrobił to niemal perfekcyjnie, bowiem pomylił się o zaledwie kilka metrów, skacząc 129,5 m.
Identyczny cel miał Piotr Żyła, ale on pofrunął o dwa metry dalej! I to była dobra wiadomość — przy równym wyniku obu drużyn decydować miała bowiem najdłuższa próba. A wynik Żyły po chwili w zasadzie wyrównali Timi Zajc i Tate Frantz i zakończyła się pierwsza seria skoków.
I tak miało wyglądać też w następnych kolejkach — trenerzy wskazywali, z której belki powinni ruszać ich zawodnicy i jak daleko skakać, a ci robili wszystko, by…powstrzymać chęć oddania jak najdalszej próby! Zamiast tego musieli myśleć o wyniku drużyny i wspólnie dążyć do 1000 metrów.
Jak im szło? Po pierwszej serii wyglądało to następująco — każdy zespół przekroczył już 500 m, a na czele był zespół Adama Małysza.
I trudno się dziwić, skoro Domen Prevc zadeklarował odległość 140 m i… pofrunął aż 150,5 metra! A w Zakopanem nikt nigdy nie oddał tak dalekiej próby!
W kolejnych seriach wyglądało to podobnie. Z kluczową różnicą. Tym razem bowiem skoczkowie nie mogli już pozwalać sobie na tak dalekie próby. Ba, musieli skakać coraz bliżej i starać się robić to niezwykle dokładnie, by zbliżać się 1000 metrów.
To powodowało, że konkurs stał się niezwykle ciekawy, a skoczkowie robili, co mogli, by hamować w locie! Przez to oglądaliśmy zaskakujące lądowania, a także zaciętą walkę o zwycięstwo w konkursie.
Przed ostatnią serią zawodów najbliżej zwycięstwa byli zawodnicy Andreasa Goldbergera. Trzeba się było jednak zastanowić, czy 107 m, które zostało im do celu, to przypadkiem nie za mały dystans.
To prowadzenie szybko straciło jednak wartość, bowiem zachwyciła drużyna Martina Schmitta. Andreas Wellinger uzyskał dokładnie 128 m, tyle, ile miał i jego zespół osiągnął równe 1000 metrów!
Mogliśmy więc czekać na to, czy ktoś również zdoła trafić w punkt po ósmym skoku i wtedy o zwycięstwie decydowałaby najdalsza próba.
To zdołał zrobić jeszcze tylko zespół Goldbergera, ale to drużyna Schmitta oddała dalszy skok i wygrała te wyjątkowe zawody!