Wywiad na żywo dobiegał już końca. Wtedy Żyła rzucił jedno zdanie. Na pożegnanie
Piotr Żyła przeżywa trudne momenty podczas trwających MŚ w Trondheim. Nie znalazł się w składzie polskiej ekipy na konkurs drużynowy, nie zobaczymy go również w rywalizacji indywidualnej na skoczni dużej. To efekt jego słabej dyspozycji, trener Thomas Thurnbichler nie mógł podjąć innej decyzji. – Czy byłem wkurzony? Na siebie tak. Po treningowych skokach nie liczyłem,…
Piotr Żyła przeżywa trudne momenty podczas trwających MŚ w Trondheim. Nie znalazł się w składzie polskiej ekipy na konkurs drużynowy, nie zobaczymy go również w rywalizacji indywidualnej na skoczni dużej. To efekt jego słabej dyspozycji, trener Thomas Thurnbichler nie mógł podjąć innej decyzji. – Czy byłem wkurzony? Na siebie tak. Po treningowych skokach nie liczyłem, że znajdę się w konkursie. Nie ma się co oszukiwać, skakałem słabo i trener wybrał najlepszą czwórkę w tym momencie – oznajmił “Wewiór” na antenie Eurosportu. Nie byłby jednak sobą, gdyby na koniec nie dodał od siebie czegoś ekstra.
Obecna dekada zaczęła się dla Piotra Żyły fantastycznie. Dwa globalne czempionaty i dwa złote medale. Po tytuł mistrza świata na skoczni normalnej sięgnął najpierw w Oberstdorfie (2021), a dwa lata później powtórzył sukces w Planicy.Ale to już tylko piękne wspomnienie. Obecna forma 38-letniego zawodnika to ledwie skrawek niedawnej dyspozycji. W Trondheim o obronie tytułu nie było mowy. Tylko w jednej próbie przekroczył setny metr, zawody zakończył na 20. lokacie.
Trener Thomas Thurnbichler nie widział dla niego miejsca w składzie na czwartkowy konkurs drużynowy (szósta pozycja naszej ekipy) ani na sobotnie zawody indywidualne na skoczni dużej. Taktyczna zagrywka Thomasa Thurnbichlera zadziałała, lider ciągnął nas za uszy. “To jest nasze miejsce”Żyła nie ma pretensji do Thurnbichlera. W Trondheim jest już tylko w roli widza- Czy byłem wkurzony? Na siebie tak. Po treningowych skokach nie liczyłem, że znajdę się w konkursie. Nie ma się co oszukiwać, skakałem słabo i trener wybrał najlepszą czwórkę w tym momencie. Jestem zły na siebie, wiadomo, bo chcę walczyć o jak najlepsze skoki, ale nie było mi dane. Sam sobie tę szansę odebrałem – przyznał samokrytycznie Żyła w rozmowie z reporterami Eurosportu i TVN. Jeden z weteranów polskiej kadry cały czas odczuwa skutki kontuzji kolana i zabiegu, jakiemu poddał się w ubiegłym roku. Nie przepracował należycie okresu przedstartowego. To się nie mogło przełożyć na dalekie skoki. – W poprzednim sezonie były przebłyski, ale byłem trochę przetrenowany, a w tym nie trenowałem za bardzo – przypomina. – Nie było mnie w najważniejszym okresie przygotowań, więc nie mogę ich oceniać. Byłem wycięty z tych treningów. Później próbowałem wrócić, ale nie do końca ułożyło się tak, jak bym chciał.
Mimo zaawansowanego wieku Żyła nie kończy ze skakaniem. Ale unika też deklaracji na temat kolejnych wyzwań. Skupia się na najbliższej przyszłości. Po MŚ czekają nas jeszcze cztery konkursy pucharowe: w Oslo, Vikersund, Lahti i Planicy. – Myślę, że jeszcze trochę tego ognia w tym sezonie będę miał – zapowiada dwukrotny mistrz globu.Trzeba mu oddać, że jednego nigdy nie traci – niepodrabialnego humoru. Kiedy rozmawiający z nim dziennikarze kończyli już wywiad, przedstawiając jeszcze raz swojego gościa, Żyła rzucił na pożegnanie: – I ekspert TVN! Zapewnił też, że w sobotę będzie gorąco kibicował kolegom z drużyny. Początek rywalizacji na skoczni dużej zaplanowano na godz.15:45 (kwalifikacje o 14:15). Relacja live w sportowym serwisie Interii.