Zero i jeszcze jedno zero. Pożeraczka marzeń Iga Świątek!
Iga Świątek nie do zatrzymania w Australian Open: Rebecca Šramková bez szans 0:6, zero uderzeń kończących i zero szans – taki bilans pierwszego seta meczu z Igą Świątek miała Rebecca Šramková w drugiej rundzie Australian Open. Słowaczka, która przeżywa najlepszy okres w swojej karierze, w Melbourne musiała zmierzyć się z zawodniczką z zupełnie innej ligi….
Iga Świątek nie do zatrzymania w Australian Open: Rebecca Šramková bez szans
0:6, zero uderzeń kończących i zero szans – taki bilans pierwszego seta meczu z Igą Świątek miała Rebecca Šramková w drugiej rundzie Australian Open. Słowaczka, która przeżywa najlepszy okres w swojej karierze, w Melbourne musiała zmierzyć się z zawodniczką z zupełnie innej ligi. Polka wygrała 6:0, 6:2 w zaledwie 60 minut. Po spotkaniu, na korcie, Jelena Dokić w humorystyczny sposób zapytała Igę: „Czy spieszyłaś się, bo miałaś zarezerwowany lunch?”.
„Nie miała narzędzi, by zagrozić Idze”
Dawid Celt, kapitan polskiej reprezentacji w Billie Jean King Cup, komentując grę w pierwszym secie, podkreślił, że taka gra w żaden sposób nie może zaszkodzić Idze. – Z inną tenisistką Šramková na pewno ugrałaby dużo więcej, ale na Idze jej styl gry zupełnie nie robi wrażenia. Ona po prostu nie miała narzędzi, by zagrozić Polce – dodał.
Šramková, która w ubiegłym roku świetnie prezentowała się w rozgrywkach Billie Jean King Cup, tym razem musiała uznać wyższość Świątek. Słowaczka boleśnie przekonała się, jak trudno rywalizować z liderką światowego tenisa.
Set otwarcia: bezwzględna dominacja Świątek
Pierwszy set był dla Šramkovej wyjątkowo bolesny – przegrała go w zaledwie 26 minut, nie zdobywając ani jednego gema. Wymowna była również statystyka – Słowaczka nie zdołała posłać ani jednego uderzenia kończącego, popełniając aż 14 niewymuszonych błędów. Świątek natomiast zagrała pewnie i skutecznie, notując dziewięć winnerów i tylko pięć błędów.
W drugim secie Šramková zdołała zdobyć swojego pierwszego gema w meczu, wyrównując na 1:1. Australijska publiczność nagrodziła ją głośnymi oklaskami. Jednak wrażenie, że stało się tak głównie dlatego, iż Świątek chwilowo zmniejszyła tempo, było nieuniknione. Gdy tylko było trzeba, Polka znów przyspieszyła i od stanu 6:0, 2:2 wygrała wszystkie kolejne gemy.
Statystyki, które mówią wszystko
Przed meczem sztuczna inteligencja oceniła szanse Šramkovej na zwycięstwo na 15%. Choć wynik mógł wydawać się optymistyczny, oglądając spotkanie trudno było uwierzyć w sensację. Porównanie statystyczne obu zawodniczek, przedstawione podczas rozgrzewki, mówiło samo za siebie.
Urodzona w 1996 roku Šramková wygrała w karierze 28 meczów w cyklu WTA, przegrywając 23. Świątek, o pięć lat młodsza, ma na koncie 264 zwycięstwa i 62 porażki. W kwestii zarobków różnica była jeszcze bardziej wyraźna – Słowaczka zarobiła nieco ponad milion dolarów, podczas gdy Świątek – prawie 34 miliony.
Šramková zakończyła rok 2023 na 130. miejscu w rankingu WTA, ale na koniec 2024 roku awansowała na 46. pozycję. Miniony sezon był dla niej przełomowy – po raz pierwszy doszła do finału turnieju WTA, zdobywając tytuł w Hua Hin w Tajlandii. Co więcej, w Melbourne wygrała swój pierwszy w karierze mecz w turnieju wielkoszlemowym.
Iga Świątek – postrach rywalek spoza top 10
Od początku 2023 roku Świątek wygrała 111 z 120 meczów z zawodniczkami spoza top 10. Polka stała się prawdziwą „pożeraczką marzeń” dla rywalek, które próbują się jej przeciwstawić. Liczby te podkreślają jej dominację – od początku 2023 roku Iga wygrała 138 meczów, przegrywając jedynie 21.
Co dalej? Trudniejsze wyzwania na horyzoncie
Choć Świątek straciła jesienią pierwsze miejsce w rankingu z powodu pozytywnego testu dopingowego, przez który ominęła kilka turniejów, wciąż pozostaje w ścisłej czołówce. W Australian Open, gdzie jeszcze nigdy nie dotarła dalej niż do półfinału, buduje swoją pewność siebie.
W trzeciej rundzie Polka zmierzy się z bardziej wymagającą rywalką – mistrzynią US Open 2021, Emmą Raducanu. Choć droga do tytułu jest jeszcze długa, pewne zwycięstwo nad Šramkovą to solidny fundament na początku turnieju. Wygrana w Melbourne mogłaby być wymarzonym początkiem roku i współpracy z nowym trenerem, Wimem Fissettem.