Zrobili to! Nieprawdopodobna seria w Lidze Mistrzów
Liverpool nadal z kompletem punktów w Lidze Mistrzów! Zespół z Anfield nie miał łatwego wieczoru w Gironie, ale jeden błąd rywali wystarczył, by Anglicy wygrali 1:0. To ich szóste zwycięstwo z rzędu w LM i są już jedną nogą w 1/8 finału. W tym samym czasie w Zagrzebiu wyrównany bój stoczyły Dinamo i Celtic Glasgow….
Liverpool nadal z kompletem punktów w Lidze Mistrzów! Zespół z Anfield nie miał łatwego wieczoru w Gironie, ale jeden błąd rywali wystarczył, by Anglicy wygrali 1:0. To ich szóste zwycięstwo z rzędu w LM i są już jedną nogą w 1/8 finału. W tym samym czasie w Zagrzebiu wyrównany bój stoczyły Dinamo i Celtic Glasgow. Wyrównany, ale też bezbramkowy, co biorąc pod uwagę sytuację obu drużyn w tabeli, nikogo w pełni nie zadowala.
Wtorkowa rywalizacja w Lidze Mistrzów zaczęła się m.in. od prawdziwego starcia Dawida z Goliatem. Tak bowiem można określić mecz Girona – Liverpool. Zespół z Anglii to jedyna ekipa, która po pięciu kolejkach miała komplet zwycięstw. Zatrzymać nie zdołał ich nawet Real Madryt, który poległ na Anfield 0:2. Katalończycy z kolei brutalnie zderzyli się z realiami LM. Tylko jedno zwycięstwo w pięciu meczach (2:0 ze Slovanem Bratysława) oznaczało, że musieli jakoś wyrwać Liverpoolowi choć punkt, by móc myśleć o barażach o awans do 1/8 finału.
Liverpool i Girona poszły na wymianę
Ogromnej różnicy w tabeli nie było jednak widać w pierwszej połowie. Tempo było naprawdę świetne, a doskonałych okazji nie brakowało. W przeciwieństwie do skuteczności. Sytuacje sam na sam marnowali Bryan Gil (Girona) oraz Darwin Nunez (LFC), zatrzymywani przez powracającego do gry po urazie Alissona oraz Paulo Gazzanigę. Brazylijczyk popisał się także kapitalną paradą przy strzale głową Miguela Gutierreza w 18. minucie. Dzięki bramkarzom do przerwy było 0:0.
Jeden czysty cios i nokaut
Druga połowa to nadal wysoki poziom, nawet z delikatną przewagą Girony. Tak to się jednak potoczyło, że w meczu z wieloma pięknymi akcjami, pierwszy gol padł po rzucie karnym. W 63. minucie Donny van de Beek nadepnął w polu karnym Luisa Diaza, a jedenastkę za to podyktowaną wykorzystał Mohammed Salah, dając Liverpoolowi prowadzenie.
To trafienie ewidentnie przygasiło zapał Girony, która nie atakowała już z taką pasją. Widać było też zmęczenie. W efekcie gol Salaha okazał się decydujący. Liverpool wygrał szósty raz z rzędu w Lidze Mistrzów i już po tej kolejce mogą być pewni awansu do 1/8 finału. Girona z kolei musi solidnie zapunktować w dwóch ostatnich kolejkach, by mieć szansę choćby na baraże.
Girona – Liverpool 0:1 (Salah 63′ (K))
Jeśli chodzi o drugi mecz rozpoczynający się o 18:45, w Zagrzebiu walczyły ze sobą Dinamo oraz Celtic Glasgow. Obie ekipy miały dużą szansę, by ustabilizować pozycję w Top 24 i zwiększyć swe szanse na grę w barażach o 1/8 finału. Szczególnie gospodarze potrzebowali triumfu, jako że mieli tylko 3 pkt przewagi nad 25. miejscem, okupowanym przez PSG.
W Zagrzebiu nie było aż takiego tempa. Za to goli również nie
W tym wypadku emocji przez długi czas brakowało. Dość powiedzieć, że w pierwszej połowie nie było nawet celnego strzału. Najbliżej był były napastnik Legii Warszawa Sandro Kulenović, który z kilkunastu metrów pomylił się o centymetry. W drugiej połowie doskonałą szansę zmarnował Cameron Carter-Vickers, który z bliska huknął pod poprzeczkę, ale jakimś cudem obronił to Danijel Zagorac.
Brakowało w tym meczu naprawdę dobrych sytuacji bramkowych. W efekcie goli nie ujrzeliśmy. Co ten remis oznacza dla obu zespołów? Otóż wszystko zależy od ich rywali. Poza Top 24 ani Dinamo, ani Celtic nie wypadną, bo PSG traci do nich kolejno 4 oraz 5 punktów. Niemniej jedni i drudzy zmarnowali szansę, by kupić sobie o wiele więcej spokoju.
Liverpool nadal z kompletem punktów w Lidze Mistrzów! Zespół z Anfield nie miał łatwego wieczoru w Gironie, ale jeden błąd rywali wystarczył, by Anglicy wygrali 1:0. To ich szóste zwycięstwo z rzędu w LM i są już jedną nogą w 1/8 finału. W tym samym czasie w Zagrzebiu wyrównany bój stoczyły Dinamo i Celtic Glasgow. Wyrównany, ale też bezbramkowy, co biorąc pod uwagę sytuację obu drużyn w tabeli, nikogo w pełni nie zadowala.
Wtorkowa rywalizacja w Lidze Mistrzów zaczęła się m.in. od prawdziwego starcia Dawida z Goliatem. Tak bowiem można określić mecz Girona – Liverpool. Zespół z Anglii to jedyna ekipa, która po pięciu kolejkach miała komplet zwycięstw. Zatrzymać nie zdołał ich nawet Real Madryt, który poległ na Anfield 0:2. Katalończycy z kolei brutalnie zderzyli się z realiami LM. Tylko jedno zwycięstwo w pięciu meczach (2:0 ze Slovanem Bratysława) oznaczało, że musieli jakoś wyrwać Liverpoolowi choć punkt, by móc myśleć o barażach o awans do 1/8 finału.
Liverpool i Girona poszły na wymianę
Ogromnej różnicy w tabeli nie było jednak widać w pierwszej połowie. Tempo było naprawdę świetne, a doskonałych okazji nie brakowało. W przeciwieństwie do skuteczności. Sytuacje sam na sam marnowali Bryan Gil (Girona) oraz Darwin Nunez (LFC), zatrzymywani przez powracającego do gry po urazie Alissona oraz Paulo Gazzanigę. Brazylijczyk popisał się także kapitalną paradą przy strzale głową Miguela Gutierreza w 18. minucie. Dzięki bramkarzom do przerwy było 0:0.
Jeden czysty cios i nokaut
Druga połowa to nadal wysoki poziom, nawet z delikatną przewagą Girony. Tak to się jednak potoczyło, że w meczu z wieloma pięknymi akcjami, pierwszy gol padł po rzucie karnym. W 63. minucie Donny van de Beek nadepnął w polu karnym Luisa Diaza, a jedenastkę za to podyktowaną wykorzystał Mohammed Salah, dając Liverpoolowi prowadzenie.
To trafienie ewidentnie przygasiło zapał Girony, która nie atakowała już z taką pasją. Widać było też zmęczenie. W efekcie gol Salaha okazał się decydujący. Liverpool wygrał szósty raz z rzędu w Lidze Mistrzów i już po tej kolejce mogą być pewni awansu do 1/8 finału. Girona z kolei musi solidnie zapunktować w dwóch ostatnich kolejkach, by mieć szansę choćby na baraże.
Girona – Liverpool 0:1 (Salah 63′ (K))
Jeśli chodzi o drugi mecz rozpoczynający się o 18:45, w Zagrzebiu walczyły ze sobą Dinamo oraz Celtic Glasgow. Obie ekipy miały dużą szansę, by ustabilizować pozycję w Top 24 i zwiększyć swe szanse na grę w barażach o 1/8 finału. Szczególnie gospodarze potrzebowali triumfu, jako że mieli tylko 3 pkt przewagi nad 25. miejscem, okupowanym przez PSG.
W Zagrzebiu nie było aż takiego tempa. Za to goli również nie
W tym wypadku emocji przez długi czas brakowało. Dość powiedzieć, że w pierwszej połowie nie było nawet celnego strzału. Najbliżej był były napastnik Legii Warszawa Sandro Kulenović, który z kilkunastu metrów pomylił się o centymetry. W drugiej połowie doskonałą szansę zmarnował Cameron Carter-Vickers, który z bliska huknął pod poprzeczkę, ale jakimś cudem obronił to Danijel Zagorac.
Brakowało w tym meczu naprawdę dobrych sytuacji bramkowych. W efekcie goli nie ujrzeliśmy. Co ten remis oznacza dla obu zespołów? Otóż wszystko zależy od ich rywali. Poza Top 24 ani Dinamo, ani Celtic nie wypadną, bo PSG traci do nich kolejno 4 oraz 5 punktów. Niemniej jedni i drudzy zmarnowali szansę, by kupić sobie o wiele więcej spokoju.