Życiowy sukces Polaka na MŚ. I już zapowiada kolejny krok
Paweł Wąsek osiągnął życiowy wynik na MŚ. “Czołówka wciąż jest w zasięgu” Paweł Wąsek z dumą i satysfakcją przyjął swój najlepszy dotychczasowy wynik na mistrzostwach świata, ale jednocześnie nie krył lekkiego niedosytu. Po konkursie na skoczni normalnej w Trondheim, w którym zajął dziesiąte miejsce, podkreślił, że czuje się usatysfakcjonowany, choć ma świadomość, że stać go…
Paweł Wąsek osiągnął życiowy wynik na MŚ. “Czołówka wciąż jest w zasięgu”
Paweł Wąsek z dumą i satysfakcją przyjął swój najlepszy dotychczasowy wynik na mistrzostwach świata, ale jednocześnie nie krył lekkiego niedosytu. Po konkursie na skoczni normalnej w Trondheim, w którym zajął dziesiąte miejsce, podkreślił, że czuje się usatysfakcjonowany, choć ma świadomość, że stać go na jeszcze więcej.
Lider polskiej kadry pokazał swoją siłę
Wąsek do Trondheim jechał jako lider polskiej reprezentacji i jedna z największych nadziei na dobry wynik. Chociaż w ostatnich tygodniach można było zauważyć pewien spadek jego formy, w kluczowym momencie zawodnik potrafił się zmobilizować i uzyskał wynik, który pozwolił mu na miejsce w czołowej dziesiątce.
— Myślę, że można być zadowolonym. Dziesiąte miejsce na mistrzostwach świata to dobry rezultat, ale wiadomo, że zawsze chciałoby się więcej. Moje skoki nie były dziś idealne, więc lekki niedosyt na pewno pozostanie — powiedział po konkursie Wąsek.
Zawodnik przyznał, że warunki atmosferyczne nie były dla niego szczególnie sprzyjające, zwłaszcza w pierwszej serii, jednak w drugiej sytuacja się wyrównała. — W pierwszej serii mogło zabraknąć trochę szczęścia do warunków, ale w drugiej oddało i wszystko się wyrównało. Nie ma co narzekać, bo ten pierwszy skok nie był idealny — dodał.
Dotychczas najlepszym wynikiem Wąska na mistrzostwach świata było 16. miejsce na skoczni normalnej w Planicy. Dziesiąta lokata w Trondheim stanowi więc jego najlepszy dotychczasowy rezultat na tej imprezie i pokazuje, że jego forma wciąż się rozwija.
Walcząc o miejsce w drużynie
W niedzielnym konkursie trener Thomas Thurnbichler mógł wystawić aż pięciu zawodników, ponieważ Piotr Żyła bronił tytułu mistrza świata. Jednak w konkursie na dużej skoczni oraz w rywalizacji drużynowej Polska będzie mogła wystawić już tylko czterech skoczków. Oznacza to, że rywalizacja o miejsce w składzie nabierze intensywności.
Paweł Wąsek zdaje sobie sprawę z tego, że choć jego pozycja w kadrze wydaje się dość pewna, to nie może pozwolić sobie na chwilę rozluźnienia. — Przyjemnie będzie poskakać na większej skoczni, ale nie mam jeszcze pewnego miejsca w składzie. Muszę powalczyć i na pewno łatwo nie będzie. Dzisiejszy konkurs trochę mnie podbudował przed tą walką, szczególnie po tych treningach, które nie wyglądały najlepiej. Fajnie, że udało się zakończyć zawody w dziesiątce — przyznał skoczek.
Jednocześnie podkreślił, że mimo braku podium, nie ma poczucia straconej szansy i wciąż widzi realne możliwości walki o jeszcze lepsze rezultaty. — Mam świadomość, że nic nie uciekło i czołówka dalej jest w zasięgu — zaznaczył 25-latek.
Jego dobre występy w tym sezonie pokazują, że jest w stanie rywalizować z najlepszymi. A skoro już udało mu się wskoczyć do czołowej dziesiątki, to teraz jego celem będzie kolejne wyzwanie – poprawienie tego wyniku na dużej skoczni i potwierdzenie, że należy do światowej elity.