Porażka z Niemcami, ale z podniesioną głową. Debiut, który daje nadzieję
Bez zdobytej bramki, ale z okazjami. Bez punktów, ale z wiarą i dumą. Choć mecz z Niemcami zakończył się porażką 0:2, reprezentacja Polski kobiet nie zawiodła. Pokazała serce, determinację i to, że zasługuje na miejsce w elicie europejskiego futbolu. Sceny po końcowym gwizdku mówiły same za siebie – łzy wzruszenia, oklaski i słowa uznania z trybun. To był debiut, który zapadnie w pamięć.
Pierwsze wrażenie? Odwaga i waleczność
Zespół Niny Patalon od początku prezentował się jako drużyna z charakterem. Taktycznie – dobrze przygotowana, mentalnie – gotowa na wyzwanie. Przed meczem nie brakowało emocji – ekscytacja mieszała się z niepewnością. W końcu Polska debiutowała na wielkim turnieju, a rywalki były z najwyższej półki. Sam awans był historycznym sukcesem, ale z czasem pojawił się apetyt, by osiągnąć więcej. Polki mówiły jedno: dadzą z siebie wszystko. I tak właśnie było. Choć wynik nie cieszy, styl i postawa budzą szacunek.
Wzruszające kulisy przed meczem
Dwie godziny przed meczem wokół stadionu panowała nerwowa atmosfera. W oczy rzucali się rodzice piłkarek – dumni, wzruszeni, nieco stremowani. – Jak kiedyś mówiłem, że córka gra w piłkę, to patrzono na mnie jak na wariata – wspominał Robert, ojciec Wiktorii Zieniewicz. – Dziś pękamy z dumy – dodawała mama Nadii Krezyman. Ojcowie wspominali pierwsze kroki córek – wyjazdy do internatów, samotne prania, brak odpowiednich butów czy klubów w okolicy. Ten mecz był nagrodą za te wszystkie lata poświęceń i wyrzeczeń.
Scena jedności i zespołowego ducha
Na rozgrzewce piłkarki były tuż przy sektorze z rodzinami. Gdy zabrzmiał nieoficjalny hymn drużyny – „Ramię w ramię” Kayah i Viki Gabor – ciarki przeszły po plecach. Rezerwowe utworzyły szpaler, by zagrzać koleżanki do boju. To był piękny obraz zespołowości. I choć Niemki dominowały, Polki nie pękły.
Faworytki z problemami
Niemki przyjechały do Szwajcarii po złoto. To drużyna, która średnio zdobywa cztery gole na mecz i wygrała pięć ostatnich spotkań. Ich ambicje są ogromne – chcą poprawić wynik sprzed czterech lat, kiedy odpadły dopiero w finale. Eksperci wymieniają ich jednym tchem z Hiszpanią jako główne faworytki. A mimo to Polki stawiły im zacięty opór.
Pierwszy kwadrans minął bez groźnych sytuacji pod bramką Kingi Szemik. Niemki przeważały, ale nie potrafiły zdominować Polek. Nasze zawodniczki grały z pazurem, walczyły o każdą piłkę i mimo stresu próbowały wyprowadzać kontrataki. Brakowało dokładności, kilka akcji rozbiło się o nieporozumienia – ale też widać było, że Niemki da się zaskoczyć.
Przełomowy moment i klasa rywalek
Po przerwie mecz przyspieszył. W 52. minucie Jule Brand popisała się fenomenalnym strzałem z dystansu – piłka wpadła w okienko bramki. Tego uderzenia nie dało się obronić. Mimo to Polki nie spuściły głów. Ewa Pajor była bliska wyrównania – po znakomitym zwodzie miała szansę, ale strzeliła wprost w bramkarkę. Chwilę później Niemki zdobyły drugiego gola. Można odnieść wrażenie, że to właśnie sytuacja Pajor była kluczowa – potencjalny moment, który mógł odwrócić losy spotkania.
W końcówce Pajor miała jeszcze jedną szansę – strzał głową był silny i celny, ale Berger po raz kolejny stanęła na wysokości zadania.
Szymczak – prawdziwa rewelacja
Wyróżnienie należy się Emilii Szymczak. 19-latka z rezerw Barcelony zagrała koncertowo. Pewna, skoncentrowana, świetnie ustawiona. Czyściła akcje, rozgrywała, imponowała odwagą. Jej obecność w jedenastce była pewnym zaskoczeniem – spodziewano się Oliwii Woś, ale Nina Patalon zaufała młodszej zawodniczce i nie pomyliła się. Goal.com umieścił ją niedawno na prestiżowej liście NXGN 2025 – teraz wiemy, dlaczego.
Duma, nie zawód
Po meczu Polki stanęły razem w kole. Trenerka przemawiała w środku, z trybun rozległy się brawa i okrzyki: „Dzięki za walkę!” i „Nic się nie stało!”. I rzeczywiście – nikt nie miał prawa się zawieść. Ten mecz pokazał, że mamy drużynę z charakterem i przyszłością.
Przed nami Szwecja
Czas na regenerację – za cztery dni starcie ze Szwecją, która wygrała z Danią 1:0. Łatwo nie będzie, ale najtrudniejsze już za nami. Jeśli Polki zagrają z takim samym zaangażowaniem, mogą jeszcze zaskoczyć Europę.
Dzięki za walkę, dziewczyny. To dopiero początek!