Godziny do finału Wimbledonu. Tak Brytyjczycy komentują grę Igi Świątek
Już za chwilę Iga Świątek (4. WTA) stanie do walki o swój pierwszy tytuł na trawie. W finale Wimbledonu zmierzy się z Amandą Anisimovą (12. WTA), a brytyjskie media nie kryją zaskoczenia takim zestawieniem decydującego meczu. Dziennikarze zgodnie przyznają – mało kto spodziewał się, że to właśnie te dwie zawodniczki spotkają się w walce o tytuł. Co więcej, według komentatorów, to niepowodzenie Polki na Roland Garros mogło paradoksalnie pomóc jej odzyskać formę i przygotować się do triumfu na londyńskiej trawie. „Brakuje jej już tylko jednego zwycięstwa, by dorównać Carlosowi Alcarazowi i sięgnąć po najważniejsze trofea na obu nawierzchniach” – czytamy na portalu SkySports.
Brytyjski serwis przypomniał także, że Świątek ma już na koncie wygraną na Wimbledonie, choć była to rywalizacja juniorek – siedem lat temu. W seniorskim tourze do tej pory najdalej dochodziła do ćwierćfinału. Teraz sama przyznaje, że ten finał to dla niej spełnienie marzeń. „Szczerze mówiąc, nigdy nawet nie marzyłam o tym, że zagram w finale. Jestem niesamowicie podekscytowana” – powiedziała Świątek w rozmowie z dziennikarzami SkySports.
Brytyjskie media zauważają, że Polka odzyskała formę w niezwykły sposób i w najlepszym możliwym momencie. „Na korcie zrobiło się gorąco za sprawą Świątek, która w nieco nieprawdopodobny sposób odzyskała formę na murawie All England Club” – podkreślają dziennikarze. Zwracają też uwagę na trudny okres Świątek – szczególnie na mączce, gdzie nie udało się jej obronić tytułu w Paryżu. Prawdziwym punktem zwrotnym okazał się turniej w Bad Homburg, gdzie Świątek dotarła do finału i znów zaczęła grać z polotem.
SkySports przypomina: „To był pierwszy finał Polki od triumfu na French Open wiosną ubiegłego roku. Teraz brakuje jej tylko jednego zwycięstwa, by dorównać Carlosowi Alcarazowi i sięgnąć po najważniejsze trofea zarówno na kortach ziemnych, jak i trawiastych”.
Co ciekawe, Brytyjczycy zdecydowali się wyróżnić Świątek także poprzez oryginalną statystykę. Sporządzili listę aktywnych tenisistek, które dotarły do finału wielkoszlemowego na każdej z nawierzchni.
Lista jest krótka:
„Iga Świątek. Koniec listy” – napisali dziennikarze.
Według nich brak sukcesu w Paryżu mógł paradoksalnie zadziałać na korzyść liderki polskiego tenisa. „Brak wygranej okazał się błogosławieństwem” – zauważa „Guardian”, który również poświęcił obszerny artykuł finałowi kobiet.
Brytyjski dziennik przypomniał, że Świątek i Anisimova tylko raz zmierzyły się ze sobą – w 2016 roku, w juniorskiej edycji Pucharu Federacji. Wówczas Polka wygrała 6:4, 6:2.
Dziennikarz „Guardiana”, Tumaini Carayol, zwrócił uwagę na niezwykłą drogę Anisimovej do finału. Jeszcze półtora roku temu była poza czołową 500 rankingu WTA, a do tego zmagała się z trudnymi przeżyciami – żałobą po śmierci ojca i problemami psychicznymi. „Jej tegoroczne występy pokazują, jak ważne jest, by zrobić krok w tył i iść własnym tempem, zamiast ciągle próbować zmagać się z bólem” – podkreślił Carayol.
W przypadku Świątek, „Guardian” zwraca uwagę, że ostatni rok nie był dla niej łatwy. Porażka w półfinale French Open okazała się jednak momentem przełomowym – dzięki niej Polka mogła szybciej skupić się na trawie i solidnie przepracować okres przed Wimbledonem. „Dodatkowy czas na kortach trawiastych pozwolił jej poczuć się pewniej niż kiedykolwiek wcześniej”.
Carayol nie szczędził również komplementów pod adresem Anisimovej – docenił jej technikę, timing, wytrzymałość i precyzję. Wskazał, że Amerykanka może neutralizować drugi serwis Świątek i skracać czas reakcji liderki rankingu, co uczyni mecz wyjątkowo trudnym.
Jednak mimo braku bezpośrednich starć w tourze, Carayol nie ma wątpliwości, kto jest faworytką: „Anisimova należy do nielicznych, które nie doświadczyły gniewu Świątek na korcie. Brak wspólnej historii dodaje spotkaniu nuty tajemniczości. Ale Świątek ma jedną ogromną przewagę – potrafi wznieść się na wyżyny wtedy, gdy to najbardziej potrzebne. Jej bilans 5-0 w finałach wielkoszlemowych i 16-2 w wielkich finałach mówi sam za siebie. Co więcej, te mecze rzadko kiedy były wyrównane”.
Świat czeka z zapartym tchem – czy Świątek sięgnie po tytuł, który uczyni ją jedną z najbardziej wszechstronnych mistrzyń w historii kobiecego tenisa?