Plíšková o Świątek: “Sabalenka wygrałaby finał Wimbledonu”. Kontrowersyjna opinia po dominacji Polki
Iga Świątek w wielkim stylu sięgnęła po tytuł mistrzyni Wimbledonu, pokonując Amandę Anisimovą aż 6:0, 6:0. Polka zdominowała cały turniej, nie dając rywalkom większych szans. Jednak nie wszyscy podzielają entuzjazm wokół jej sukcesu. Karolina Plíšková, była liderka rankingu WTA, zasugerowała, że finał mógłby mieć zupełnie inny przebieg, gdyby na drodze Świątek stanęła Aryna Sabalenka.
— Myślę, że Sabalenka wygrałaby z Igą Świątek w finale — stwierdziła Plíšková w podcaście Rakiety, cytowana przez portal Sofa Sportowa.
Czeszka swoją wypowiedzią nawiązała — choć być może nieświadomie — do słów samej Sabalenki z tegorocznego Roland Garros. Białorusinka, która w półfinale paryskiego turnieju przegrała z Coco Gauff, zasugerowała wtedy, że to Świątek, gdyby tylko ją pokonała, poradziłaby sobie z Amerykanką w finale.
— To boli, bo grałam świetnie z Qinwen Zheng w ćwierćfinale, potem z Igą Świątek, a w finale zaprezentowałam się słabo. Myślę, że gdyby Iga ograła mnie w półfinale, to dziś by triumfowała — mówiła wtedy Sabalenka. Później przeprosiła za tę wypowiedź, ale niesmak pozostał, a Gauff nie ukrywała, że poczuła się urażona.
Wypowiedź Plíškovej wywołała podobne kontrowersje. Czeszka, która dwukrotnie grała w finałach wielkoszlemowych, od dłuższego czasu zmaga się z problemami zdrowotnymi i ostatni raz wystąpiła na kortach w sierpniu ubiegłego roku. Ze Świątek mierzyła się trzykrotnie i za każdym razem schodziła z kortu pokonana. Najboleśniejsza była porażka w finale turnieju WTA w Rzymie w 2021 roku — również 0:6, 0:6.
— Iga jest niesamowicie solidna, nie oddaje niczego za darmo. A gdy robi się 6:0, 2:0, człowiek marzy już tylko o jednym wygranym gemie, co tylko zwiększa napięcie — wspominała tamto spotkanie Plíšková.
Choć wypowiedź Czeszki może zostać odebrana jako umniejszanie sukcesowi Świątek, nie da się zaprzeczyć, że Polka w tegorocznym Wimbledonie była klasą samą dla siebie. I nawet gdyby naprzeciwko stanęła Sabalenka, wynik wcale nie musiałby być inny.