Podczas półfinałowego meczu Aryny Sabalenki z Amandą Anisimovą na Wimbledonie doszło do niepokojącego incydentu, który na chwilę przyćmił sportowe emocje. Chwile grozy przeżyli wszyscy zgromadzeni na trybunach kortu centralnego, a także widzowie przed telewizorami, gdy spotkanie zostało przerwane z powodu zasłabnięcia jednego z kibiców. Cała sytuacja wywołała poruszenie, a szczególną uwagę zwróciło zachowanie białoruskiej tenisistki, która wykazała się wyjątkową empatią i troską.
Mecz od początku był bardzo wyrównany, obie zawodniczki prezentowały wysoki poziom i nie zamierzały odpuścić nawet na moment. Przy stanie 3:2 dla Amandy Anisimovej w pierwszym secie oraz równowadze w gemie, sędzia główny niespodziewanie przerwał grę, krzycząc do Sabalenki: „Czekaj!”. Jak poinformował brytyjski portal Independent, uwaga wszystkich natychmiast skupiła się na jednym z miejsc naprzeciwko stanowiska sędziowskiego. Ochrona zaczęła przedzierać się przez rzędy w kierunku kibica, który według relacji świadków osunął się na podłogę między siedzeniami.
Z doniesień brytyjskich dziennikarzy wynika, że mężczyzna prawdopodobnie zemdlał. Temperatura w Londynie wynosiła wtedy około 29 stopni Celsjusza, a na trybunach widać było wielu fanów wachlujących się i chroniących przed słońcem czapkami. Upał mógł być zatem bezpośrednią przyczyną zasłabnięcia. W tej trudnej sytuacji Aryna Sabalenka zachowała się bardzo szlachetnie — natychmiast podeszła w stronę trybun, by pomóc potrzebującemu. Jak relacjonował Jakub Trochimowicz na łamach Sport.pl, Białorusinka podała leżącemu kibicowi butelkę z wodą. Jej reakcja spotkała się z powszechnym uznaniem — media i komentatorzy docenili ten odruch serca i ludzką solidarność.
Po krótkiej przerwie, podczas której poszkodowanemu udzielono pomocy, gra została wznowiona. Kiedy mężczyzna opuszczał trybuny, publiczność nagrodziła go brawami, wyrażając tym samym wsparcie i ulgę, że sytuacja nie zakończyła się tragicznie.
Po wznowieniu spotkania emocje sportowe wróciły na pierwszy plan, choć cień niepokoju unosił się jeszcze nad kortem. Mimo ogromnego zaangażowania i walki do samego końca, Aryna Sabalenka musiała uznać wyższość Amandy Anisimovej. Amerykanka sprawiła ogromną niespodziankę, pokonując wyżej notowaną rywalkę 6:4, 4:6, 6:4 i tym samym awansowała do wielkiego finału Wimbledonu.
W decydującym starciu Anisimova zmierzy się z triumfatorką drugiego półfinału, w którym naprzeciw siebie stanęły Iga Świątek i Belinda Bencić. Choć sportowe wyniki są nieodłączną częścią takich turniejów, wydarzenia spoza kortu przypominają, jak ważne są empatia, solidarność i ludzkie odruchy — nawet w najbardziej prestiżowych momentach sportowego kalendarza. Aryna Sabalenka swoim zachowaniem zyskała nie tylko sympatię fanów, ale także uznanie jako osoba, która potrafi stanąć na wysokości zadania nie tylko z rakietą w dłoni.