Iga Świątek była bezkonkurencyjna podczas tegorocznego Wimbledonu. Najlepszy pokaz swoich umiejętności dała w finale, kiedy to pokonała Amandę Anisimovą bez straty gema. Co sprawiło, że Polka w tym roku aż tak dobrze spisywała się na trawie? O ocenę pokusiła się Agnieszka Radwańska. W rozmowie z Polsatem Sport wskazała na najważniejsze atuty liderki światowego rankingu. – Chyba to robi tę różnicę – przyznała była tenisistka.
W przeszłości Wimbledon nie był dla Świątek najszczęśliwszym turniejem wielkoszlemowym. Trawa długo pozostawała jej najsłabszą nawierzchnią – nigdy wcześniej nie przeszła w Londynie dalej niż do ćwierćfinału. Przełamanie przyszło dopiero teraz – i to z przytupem. Polka nie tylko awansowała do finału, ale w decydującym starciu nie dała żadnych szans Anisimovej, zwyciężając 6:0, 6:0. – Wimbledon może być dla Igi najtrudniejszym turniejem do wygrania, ale wierzę, że może to zrobić. Skoro wygrywały tu takie zawodniczki jak Halep czy Vondrousova, to dlaczego nie miałaby wygrać Świątek? – mówił jeszcze kilka miesięcy temu trener Wim Fissette. I rzeczywiście – jego słowa okazały się prorocze.
Radwańska zachwycona postępem Świątek. „To mecze do jednej bramki”
Współpraca z belgijskim szkoleniowcem wyraźnie przyniosła efekty. Świątek na trawie gra teraz znacznie solidniej, a jej tenis nabrał większej skuteczności. O postępach Polki mówiła także Agnieszka Radwańska, która przed finałem udzieliła wywiadu Polsatowi Sport. – Gra bardzo dobry tenis – solidny, dominujący. Lepiej się porusza po korcie – zauważyła była wiceliderka rankingu WTA.
Radwańska zwróciła też uwagę na zmianę mentalności Świątek w podejściu do trawy. – Widać, że jej nastawienie się zmieniło – jest lepsze, bardziej pozytywne. Iga od zawsze imponowała ofensywą – siłą, intensywnością, dominacją od pierwszej piłki. Dla niektórych rywalek to za dużo już od samego początku. Ale w tym roku wyraźnie lepiej porusza się na trawie i jej defensywa też się poprawiła. I chyba właśnie to robi największą różnicę – podkreśliła. – W żadnym meczu nie miała poważniejszych kłopotów. Wszystko przebiegało pod jej kontrolą. To były spotkania do jednej bramki – spuentowała Radwańska.
Świątek zmiotła Anisimovą z kortu
Radwańska przewidywała, że decydujące może być doświadczenie Świątek. Dla Polki był to już szósty finał wielkoszlemowy, podczas gdy Anisimova debiutowała na tym etapie. Była tenisistka zaznaczyła jednak, że Amerykanka może być niebezpieczna, bo nie ciąży na niej presja oczekiwań. Ostatecznie jednak rzeczywistość okazała się inna – stawka spotkania przytłoczyła Anisimovą, która nie była w stanie zdobyć nawet gema. Za to Świątek zagrała koncertowo i sięgnęła po upragniony tytuł Wimbledonu w zaledwie 57 minut.