Mistrzostwa świata U-19 w koszykówce wzbudzają duże emocje, ale nie za sprawą wyników sportowych czy widowiskowych akcji, które zyskują popularność w internecie. Głośno zrobiło się o turnieju z powodu politycznych manifestacji wymierzonych w reprezentację Izraela. W niedzielę głośnym echem odbiła się decyzja Jordanii, która odmówiła rozegrania meczu z Izraelczykami. Powodem są działania tego państwa w Strefie Gazy.
Tegoroczne mistrzostwa odbywają się w Lozannie w Szwajcarii. Bierze w nich udział 16 zespołów, w tym reprezentacje Izraela i Jordanii, które los skojarzył w jednej grupie. Ich bezpośrednie starcie zaplanowano na drugą kolejkę fazy grupowej.
Do meczu jednak nie doszło. Jak informują media międzynarodowe, Jordania zdecydowała się na bojkot i oficjalnie odmówiła wyjścia na parkiet. O decyzji powiadomiono FIBA, która przekazała informację stronie izraelskiej. Na Jordanię miała wpłynąć kampania społeczna zorganizowana przez ruch BDS (Bojkot, Wycofanie, Sankcje), który od dawna sprzeciwia się wszelkim formom normalizacji stosunków z Izraelem. Pod hasłem „Nasza drużyna przeciwko normalizacji” aktywiści wywierali presję na jordańską federację, by nie dopuścić do meczu. Ostatecznie dopięli swego, wskazując na brutalne działania Izraela w Gazie, które w wielu środowiskach określane są jako zbrodnie przeciwko ludzkości.
– Decyzja o odmowie rozegrania meczu z syjonistycznym podmiotem to zwycięstwo poświęcenia Jordańczyków oraz mieszkańców całego regionu w walce z Projektem Syjonistycznym. To także część globalnych działań na rzecz izolacji okupanta i likwidacji reżimu apartheidu – oświadczyli przedstawiciele ruchu BDS.
W związku z odmową gry Izrael otrzymał zwycięstwo walkowerem 20:0, a Jordanii prawdopodobnie grożą sankcje dyscyplinarne ze strony FIBA.
Do sytuacji odniósł się Amos Frishman, prezes Izraelskiego Związku Koszykówki:
– Żałuję decyzji jordańskiej drużyny. Liczyłem, że podejmą grę i pokażą światu, że możliwe jest inne podejście – zwłaszcza w obecnych czasach. Wierzę, że sport powinien być mostem między narodami i kulturami, a nie areną politycznych sporów. Mam nadzieję, że w przyszłości nikt nie będzie miał wątpliwości co do potrzeby rozgrywania takich meczów – powiedział.
Warto zaznaczyć, że nie był to pierwszy incydent polityczny z udziałem izraelskiej kadry podczas tych mistrzostw. Już w pierwszym meczu turnieju, rozgrywanym przeciwko gospodarzom – Szwajcarii – na parkiet wtargnął kibic z flagą Palestyny, manifestując swój sprzeciw wobec obecności Izraela w zawodach.
Pomimo kontrowersji, izraelska reprezentacja radzi sobie sportowo bardzo dobrze. Pokonała Szwajcarię aż 102:77 i aktualnie prowadzi w swojej grupie.